wtorek, 21 stycznia 2014

Zimowe przygotowania

    Nie napiszę, że mamy teraz bardzo aktywny czas szkoleniowy. Oj nieeee ;)
W związku z moją ciepłolubnością, kombinuję co ćwiczyć, żeby nie robić tego na śniegu i w mrozie.
Pomyślałam więc, że to doskonały czas na zabranie się za to, co wcześniej pozostawało na dalekim planie i było przeze mnie bardzo zaniedbane- SZCZEGÓŁY.
Przeglądając ostatnio różne nagrania obikowe w sieci utwierdziłam się w przekonaniu, że labrador z racji swojej budowy ciała, nie jest w stanie osiągnąć porażających szybkości i powalającego na kolana wyrazu- nie ubolewam nad tym, wiedziałam o tym zanim Tinker do mnie trafiła- dlatego wpadłam na to, że skoro nie będzie się na nas patrzyło jak na zwrotne i lekkie łyżwiarki, to może chociaż jak na dokładne narciarki biegowe ;)
Tak jak postanowiłam, tak też zrobiłam i zaczęłyśmy ćwiczenia od samych podstaw. A dokładnie:

- Od pracy nad ładnymi zmianami pozycji. Na sierpniowym seminarium pod Warszawą u dziewczyn z ALTO, walczyłyśmy z Olą Brzozowską nad równym położeniem się i siadem Tinker. Niestety wydawało się to wręcz niemożliwe- nie była ona w stanie położyć się na sfinksa, tak jakby budowała jej ciała na to nie pozwalała- i teraz pytanie do osób, które miały okazję pracować z labradorem, czy też mieliście takie spostrzeżenia? Po powrocie do domu już na następny dzień byłyśmy na prześwietleniu bioder, żeby sprawdzić, czy powód nie leży w kwestiach zdrowotnych. Biodra na szczęście okazały się zdrowe, więc dalej kombinowałam co zrobić?! Zabierałam się do tego małymi kroczkami i w końcu się udało! Potwierdza się teoria, że: o wiele trudniej coś odpracować, niż nauczyć od początku ;)

- Kolejnym naszym problemem było memlanie aportu. Przekonałam się o tym na październikowym egzaminie PT1. Tinker wystartowała po koziołek z pasją (czyli swoim biegiem, który nie zmienił się od ukończenia przez nią 4 miesiąca życia :P), chwyciła aport i wróciła memlając go. Także uważam, że to moje kolejne zaniedbanie i pracujemy teraz nad spokojnym trzymaniem. Zależy mi na tym, żeby potrafiła opanować emocje podczas trzymania koziołka. Ćwiczymy to na różne sposoby i w różnych kombinacjach, ale przede wszystkim wałkujemy czarodziejską samokontrolę :)

Nagranie z dłubania szczegółów:




Nastęnym moim celem było nauczenie Tinker nowej komendy na zostawanie- pozazdrościłam poniektórym, których widziałam na nagraniach (Taflon, Elmo, Flicka- dzięki!) no i postanowiłam spróbować z labradorem. A w związku z tym, że przyświeca mi cel: "labrador też potrafi!", to robiłyśmy sobie uroczą płaszczkę przez kilka dni i mamy to! Oczywiście w wersji bardzo demo i jeszcze dużo pracy przed nami, żeby trochę wyprostować to leżenie i żeby w tej pozycji Tinker zostawała na długo, ale zarys już jest :)

Na nagraniu krok po kroku, jak przebiegała u nas nauka tej pozycji:




Bardzo dużo jeszcze pracy przed nami. Wciąż mam wrażenie, że nie jesteśmy wystarczająco przygotowane do obi 0 i wymyślam wciąż nowe powody na to i moje z czegoś niezadowolenia. Jednak słowo się rzekło i 16 lutego startujemy w I Przebiegach Treningowych pod Poznaniem.

Ale! Ale! Nasza ekipa liczy mnie i dwa psy! Więc co u Mustusia?!
Zawsze jak o nim piszę, to pojawia mi się uśmiech na twarzy- bo to bardzo uroczo niegrzeczny chłopak. Mustuś dzielnie ćwiczy teraz skakanie przez przeszkodę i obieganie tyczki od slalomu. A w domu uczy się spokojnie zachowywać podczas tego, jak Tinker ćwiczy- idzie mu już coraz lepiej. Także pracujemy u niego nad pracą w jak najniższym pobudzeniu. Trochę bawimy się też w kształtowanie, ale przez jego emocje idzie nam to dość opornie- sesje muszą być jak najkrótsze, żeby jego mózg nie wyłączył się kompletnie. Radzi sobie już jednak coraz lepiej :) Wróżę mu karierę za jakieś....ekhm 5 lat :P

Dziubanie, dziubaniem, ale zajmują nam głowę też sprawy poważniejsze i śnieg nam w nich nie przeszkadza- przygotowujemy się do egzaminów terenowych klasy 0. W niedzielę odbył się fantastyczny trening z fantastycznymi ludźmi :) Sekcja Poszukiwawczo Ratownicza OSP Wołczkowo

(fot. Bartosz Mateńko)

środa, 8 stycznia 2014

Wejście w Nowy Rok 2014

W rok 2014 wchodzimy pełni zapału do pracy i naładowani pozytywną energią.

Planów na nowy rok nam nie brakuje. Począwszy od egzaminów terenowych klasy 0 i 1 zarówno z Musto, jak i Tinker. Kończywszy na jak najliczniejszych seminariach i szkoleniach, na które zamierzam dotrzeć z włochaczami. Mam nadzieję też pojawić się w końcu na zawodach obedience z labradorką- klasy 0 nie odpuszczę, a później zobaczymy.
Relacje będą pojawiać się tutaj z pewnością na bieżąco.

A skoro wkraczamy pełni zapału, to i pojawiło się nagranie z jednego z naszych treningów! Oto on:



W końcu widzę, że poprawia nam się kontakt. Dłubanie w pozycjach też przynosi efekty, co bardzo mnie cieszy. No a najbardziej zszokowała mnie celność Tinkerki w stosunku do koziołka- to musi być Dobry Rok! :)


Rok 2013

Rok 2013 już za nami.

Trochę się u nas działo:

20.10.2013 Dziś Tinker zdała egzamin PT1- ocena doskonała i 192 punkty. Sędzia Tadeusz Roszkiewicz. Dzielna suczka dała z siebie naprawdę wiele. Nie straciła motywacji, była skupiona mimo psów w bliskiej odległości. I co dla mnie niesamowicie istotne- cały czas pracowała radośnie!



02.10.2013 Tinker w obiektywie Magdy Stodułko.



30.09.2013 Zakończyliśmy aktywne wyjazdowo wakacje. Było dużo biegania, pływania i wszystkiego co nasza psio-ludzka rodzina lubi najbardziej.




25.08.2013 Egzaminy psów ratowniczych w Gdańsku.
Musto uzyskał licencję terenową klasy 0 wydaną przez Państwową Straż Pożarną!
To był dla nas Wielki dzień!!!
Musto, to pierwszy pies ratowniczy meldujący w województwie zachodniopomorskim, certyfikowany przez KG PSP specjalności terenowej 0 klasy.



6.08.2013 Dziś zrobiliśmy prześwietlenie- Biodra Tinker są w zdrowe!



3-4.08.2013 W Radziejowicach koło Warszawy odbyło się seminarium obedience prowadzone przez Asię Hewelt i Olę Brzozowską, a organizowane przez dziewczyny z Alto. Razem z Tinker dzielnie w nim uczestniczyłyśmy i utwierdzałyśmy się w przekonaniu (a raczej ja się utwierdzałam), że labrador też potrafi. Był to bardzo wesoło spędzony weekend w totalnie "spsiałym" towarzystwie.
Także pełne zapału do dalszej pracy wróciłyśmy do domu.



2.08.2013  Dzień przed seminarium obi razem z ALTOwą ekipą wybraliśmy się na wspólny trening. Zaczęło się od tego co labradory lubią najbardziej, czyli...wodyyyy.



14-18.05.2013 Razem z Mustą i Tinker uzupełnialiśmy naszą wiedzę w Wydziale Szkolenia Specjalistycznych Grup Ratowniczych w Nowym Sączu podczas Warsztatów Szkolenia psów Ratowniczych.


10.03.2013 Tinker skończyła rok. Nasze wspólne 10 miesięcy minęło bardzo szybko. Bywało różnie, ale liczy się efekt (jeszcze niekońcowy), a ten jest dla mnie zadowalający. Tinker jest moim ukochanym przydupaskiem, małym szaleńcem i wcale nie jest histeryczką (do czego miała skłonności jako szczyl i czego się obawiałam). Jest niesamowicie pojętną suczką, chętną do pracy z człowiekiem i zawsze na nią gotową. No i gabaryty ma istnie nielabradorze, co mnie osobiście bardzo cieszy. Czas pokaże co jeszcze drzemie w tym małym biszkoptowym ciałku i co wyniknie z dalszego szkolenia (mam nadzieje, że egzamin I stopnia specjalności terenowej), ale już dziś mogę napisać, że...jest po prostu świetna! Tylko łapy mogłaby mieć dłuższe :P
Z tej okazji przygotowałam dla niej pamiątkowy filmik. Zapraszam do oglądania:




11.02.2013 Wesoła plażowa ekipa. Czyli pierwszy zmontowany przeze mnie filmik ever!