wtorek, 25 lutego 2014

I OBI Turniej, Poznań 16.02.2014

No i czego dowiedzieliśmy się w niedzielę? Ano tego, że surowe jajko nie pomaga na memlanie ;) Niestety aport pozostawia wiele do życzenia.

Natomiast I OBI Turniej okazał się bardzo ciekawym doświadczeniem. Sam klimat panujący podczas trwania przebiegów był fantastyczny! Także jesteśmy zdecydowanie na TAK, piszemy się na kolejne treningowe zawody i polecamy wszystkim.

Jak nam poszło? Chyba całkiem nieźle, bo Tinker zajęła drugie miejsce w I OBI turnieju! Radość moja była ogromna i szok z tym związany również.
Z samego startu jestem zadowolona tylko po części. Zacznę od plusów: mam wrażenie, że Tinker pracowała bardzo radośnie, a jej motywacja utrzymywała się na takim samym poziomie- także bardzo mnie to cieszy!

1. Dużym zdziwieniem okazała się dla mnie socjalizacja. Byłam przekonana, że przy labradorowym pobudzeniu każdą nowo poznaną osobą, nie mamy szans na utrzymanie pozycji przy nodze. Ba! Obawiałam się skoku na sędziego! Jak to jednak w życiu bywa, Tinker zaskoczyła mnie po raz kolejny, nawet nie drgnęła- 10pkt. na 10!
2. Zostawanie. To była jedna z najdłuższych minut w moim życiu ;) Cały czas zastanawiałam się, czy nie zobaczę przed sobą mojego psa, który z nudów przyszedł "spytać" co robimy dalej. Wytrzymała i tylko lekko drgnęła zadkiem przez ten cały czas. No i zaskoczyła mnie pięknym siadem na koniec- 10pkt. na 10.
3. Jestem bardzo zadowolona z jej chodzenia przy nodze, bo jest to nasz słaby punkt- miałyśmy problemy z koncentracją, bo labradora bardzo interesuje otaczający go świat :) Tym razem poszło naprawdę zadowalająco. Z oceny wynika, że z boku też nie wyglądało to najgorzej- 2x 9,5pkt. na 10.

No i w tym momencie zaczyna się już inna historia. Czyli na jaw wyszło wszystko to, czego nie przepracowywałyśmy, bo Tinker nie chciała kłaść się i siadać na mokrej ziemi... Czyli warowanie i dostawianie się do nogi posypało nam się totalnie. I to we wszystkich kolejnych ćwiczeniach.
4. Przywołanie: nie położyła się do końca. A ja zauważyłam to dopiero jak odeszłam do pachołka i odwróciłam się w jej stronę. Zawisła nad ziemią! No i mało tego, nie dostawiła się natychmiast po powrocie do nogi- 9pkt. na 10.
5. Aport: nie spodziewałam się, ale poderwała mi się do koziołka. No i powrót brzydki z krzywym siadem, mam wrażenie też, że memlała- 18pkt. na 20.
6. Skok przez przeszkodę: wskoczyła NA przeszkodę, a następnie NA mnie!- 8pkt. na 10.
7. Zmiana pozycji: tyle to ćwiczyłyśmy...a w rezultacie okazały się i tak totalnie wolne- 9pkt. na 10.

Także przed nami jeszcze mnóstwo pracy.

Tyle z mojej pisaniny, oto nagranie z naszego startu:




 (fot. Asia Szumer)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz